Masa czyni cuda

[s1wy]

Dzisiaj jechalem do ASU uregulowac rachunek i pech chcial ze nie dojechalem... Na krzyzowce "skapiszonowalem" tyl Opla Ascony-az zal mi sie zrobilo kolesia, bo sam stwierdzil ze koszt naprawy przewyzszy wartosc auta. U mnie przez zagapienie odpadl lakier na zderzaku Oczywiscie byla policja, moja wina, mandat 200 stowki. Ale najlepszy byl tekst policjanta pod adresem uszkodzonego samochodu - widzi pan jezdzi taki "kilakiem", stwarza zagrozenie, wiec dobrze ze tak wyszlo, przynajmnie kupi sobie nowszy a gruchot pojdzie na zlom. Z jednej strony smieszne, ale mi sie naprawde zrobilo zal kolesia, tym bardziej ze to auto przed nim gwaltownie zahamowalo (dlaczego?) on zrobil to samo, a ja patrzac w przeciwnym kierunku nie zauwazylem tego i tylko poczulem uderzenie. Oczywisciee ten pierwszy odjechal, a my zostalismy. Po tej przygodzie docenilem mase Luminy (prawie 1700kg, gliniarze powiedzieli ze jezdze czolgiem i wiem ze jestem z rodzina bardziej zabezpieczony niz w autku o normalnych gabarytach.
Pozdrawiam wszystkich i zycze jak najmniej takich przygod jak moja...
_________________
Chevrolet Blazer LT 4.3 V6 1995 4x4 (zagazowany)
Mercury Cougar XR7 4.2 V8 1980 RWD

[asu]

To fakt Nie ma to jak masa
Ja jestem przeciwnikiem tandetnych karoserii, gdzie strach przetrzec go szmatka zeby wgniecen nie pozostawic

Pozdrawiam