pech?

[raster]

przed Świętami pojechałem na przegląd instalacji.
Mechanik poczyścił filtry itp. i stwierdził że jeden z wtrysków jest padnięty i trzeba wymienić listwę (jedną z dwóch), następnego dnia po wymianie samochód zaczął się dławić więc pojechałem z reklamacją.
Okazało się że to nie listwa ale spadek ciśnienia za reduktorem i trzeba wymienić reduktor (instalacja STAG 300 60 tys przebiegu).
Mówi się trudno zapłaciłem za wymianę i... następnego dnia znowu samochód sie dławi. Pojechałem tym razem nastawiony na awanturę.
Mechanik grzebał i stwierdził że tym razem to mapsensor i że mam strasznego pecha. Niby tłumaczył mi że wszystkie te awarie były niezależne ale aż trudno uwierzyć. Gdyby nie to ze wyjeżdżałem na święta to bym się skonsultował w innym warsztacie ale tak to 1200zł w trzy dni

[cyberda_]

Oczywiście stare części ci oddal - bo taki ma obowiązek - więc nic innego jak założyć stary reduktor i jeśli chodzi OK to zwrot kasy za nowy i w mordę mu nim. Ciekawe czy za usługę zabrałeś rachunek - nasze społeczeństwo jeszcze się nie nauczyło że za wszystkie usługi trzeba brać rachunki.
Jak gostek nie będzie Ci chciał oddać za reduktor i przyjąć go zpowrotem to postrasz go ekspertyzą w PZMOT'cie. To bardzo dobrze dziala na wyobraźnie mechaników cwaniaczków.

Ja tez kiedyś w jednym aucie zaplaciłem 500 zl za wymianę 2 wtryskiwaczy, ale jak za jakiś czas je sam założyłem to okazało się że jeden był całkiem OK - większość naszych gazowników to zwykli naciągacze i oszuści i trzeba im patrzeć na rączki.